utkałem sobie hamak
z moich własnych osobistych żył
utkałem sobie hamak
i zamieszkałem w nim
co noc nie mogę zasnąć
nie przychodzi sen
mam telefonów spis
linijka po linijce
dotykam go
palcem żółtym od nikotyny
mieszkam w swym hamaku
on wisi na centralnym placu miasta
co wieczór czekam na to
co przyniesie wiatr
niech zapyli wreszcie
wszelkie z ludzkich wad
niech zasypie oczy
okruchami szkła
tak trudno być dziś ascetą
więc pluję pluję pluję
pluję